Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

10.3.18

WELUR W SECOND HANDACH?!?


Welur? Second handy? To dwa "tematy", które chciałabym poruszyć w tym artykule na moim blogu. Jeśli znacie mnie prywatnie lub jesteście ze mną na instagramie KLIK, to powinniście wiedzieć, że ostatnio pokochałam ten jakże cudowny (według mnie) materiał. Jest to jeden z trendów jesieni/zimy 2018 roku. Wcześniej, nawet pół roku temu, nienawidziłam tę tkaninę. Kojarzyła mi się z czasami dzieciństwa, kiedy ubierałam grube, welurowe sukienki z kołnierzykiem. Wszystko zmieniło się, kiedy spotkałam w second handzie czarne, właśnie WELUROWE leginsy. Od tamtego czasu zaopatrzyłam się jeszcze w czarno/zieloną koszulkę, w zależności od ułożenia materiału, i fioletowo/różową, którą możecie zobaczyć na fotografiach.

Teraz warto zadać sobie pytanie widniejące w tytule: "Welur w second handach?". Oczywiście! W takich sklepach możecie znaleźć idealne dla Was ubrania/dodatki. Potrzebna jest jednak umiejętność szybkiego i skutecznego szukania. Jeśli nie wyćwiczyłeś tej umiejętności, to trudniej będzie Ci znaleźć te wyjątkowe "perełki". Ja szczerze się przyznam, że ciągle mam niedosyt ubrań z lumpeksów, ponieważ jestem po prostu (prawie) kobietą, a my już tak po prostu mamy. Duża część moich ubrań jest kupowana w sklepach w Szwecji lub właśnie w second handach. Dlaczego? Po pierwsze mniej płacisz, więc oszczędzasz i możesz wydać pieniądze na większą ilość ubrań. Po drugie jesteś oryginalna, iż w takich sklepach nie masz 10 takich samych koszulek w jednym miejscu. Coraz więcej blogerek, youtuberek pokazuje na swoich kanałach haule lumpeksowe, żeby właśnie znieść ten temat tabu i nauczyć ludzi być "EKO". Dzięki takiemu systemowi, my jesteśmy wyjątkowo ubrani, a piękne, pełne życia ubrania nie leżą i nie gniją na wysypiskach śmieci. Chcę być jedną z tych osób, które nauczą ludzi innego postrzegania second handów. Chciałabym dodać, że mój CAŁY outfit złożony jest właśnie z ubrań kupionych w takim a nie innym miejscu. Mam nadzieję, że moje wypociny skłoniły Was do refleksji. Razem zmieńmy świat na lepsze!


3.11.17

MORNING ROUTINE - EARLY WAKING UP


Witam Was wszystkich bardzo cieplutko, co na pewno się przyda przy takiej typowej, jesiennej pogodzie. Każdy poranek wygląda u mnie tak samo, szczególnie w te dni, kiedy mogę się lenić i przewracać do późnej godziny. Tak, od środy do niedzieli mam wolne od szkoły, gdy w inni muszą się edukować. Miła odmiana jak dla mnie, iż zazwyczaj wstaję o 6:00. Autobusy mnie nie lubią. Ugh... Na szczęście już się przyzwyczaiłam i nie jest tak źle z tym wstawaniem. Cieszę się, że wyrobiłam sobie taki nawyk. Nie zawsze budzę się piękna, ale od czego są kosmetyki. W dni takie, jak ten dzisiejszy, pierwsze, co robię po przebudzeniu, to... no cóż.. kolejna drzemka. A tak na serio, to włączam telewizor w pokoju, biorę telefon do ręki i przeglądam swoje social media pod cieplutką kołderką. Tego poranka stwierdziłam, że zjem sobie spaghetti z wczoraj na śniadanko wraz z czarną herbatką. Nie będę Wam kłamać, przygotowywać jakieś zdrowe, dietetyczne śniadanka, którymi sobie nie pojem. Nie jestem ,,takim'' typem dziewczyny. Chciałam kiedyś to zmienić, żeby schudnąć i wyrzeźbić troszkę sylwetkę, ale jestem leniuszkiem i wolę mieć sadełko na zimę. Oczywiście musiałam rozlać tą herbatę w trakcie zdjęć, ale na moje szczęście, stało się to w kuchni. Gdybym tak poplamiła nowiutką poszewkę to kaplica. Cudowny jest taki prosty, minimalistyczny styl i dziękuję mamie, że mi taką kupiła!! Zawsze o takiej marzyłam! Zafundowałam sobie także dzień bez makijażu. Zazwyczaj robię taką przerwę w weekendy, kiedy nie muszę nigdzie wychodzić. Chyba nie wyglądam aż tak źle, prawda? Chciałabym Was też o coś zapytać. Czy zauważyliście we mnie jakąś zmianę? Prawdziwi czytelnicy bloga powinni wiedzieć od razu o co chodzi. Wiecie już co to takiego? Zostawiam Was z tą zagadką.

4.10.17

SZAFA TO LABORATORIUM?!? EKSPERYMENTY MODOWE


Wiem, że na pierwszy rzut oka ta stylizacja jest yyy... dziwna? Mało kto ubrałby się tak do szkoły, pracy lub na miasto. To nie jest modne w XXI wieku. Czasy się zmieniły, więc dlaczego ubrałam się WŁAŚNIE TAK do zdjęć? Postaram się jakoś sensownie odpowiedzieć na to pytanie, lecz pewnie dla niektórych ta stylizacja nadal będzie ,,dziwna". Postanowiłam trochę poeksperymentować w swoim laboratorium, czyli po prostu szafie, i znaleźć coś ciekawego. Na blogi nie dodaje się zdjęć z prostymi, neutralnymi ubraniami , a przynajmniej nie powinno tak być. Wtedy ta część posta nie jest taka ciekawa i nie przyciąga. Moda to jest zabawa kolorami, fakturami i dodatkami. Jeśli każdy na bloga modowego dodawałby zdjęcia stylizacji składających się z jakiejś prostej bluzy i leginsów, to ten post byłby po prostu NUDNY. Mi samej zdarzały się takie sytuacje, miałam takie posty, ale wiadomo, że czasami trzeba dodać coś zwyczajniejszego, bo nie każdy ma tyle pieniędzy, żeby wszystkie ubrania kupować na pokaz w najdroższych sklepach. Tym razem nie zaszalałam z barwami, ale według mnie połączenie kremowej sukienki z dodatkiem koronki w połączeniu z białą, przewiewną koszulą bez rękawów jest raczej nietypowe. Jeszcze ten pasek, który robi talię osy. Zdjęcia są biało-czarne, ponieważ według mnie w takiej postaci wyglądają lepiej. Niestety, musicie te kolory wyobrazić sobie sami. Stylizacja jest w stylu vintage, co widać na zdjęciu. Kiedyś pewna stylistka mody powiedziała, że trzeba się ubierać tak, żeby się wyróżniać spośród tłumu, bo życie jest zbyt krótkie. Jak dla mnie to była prawda życiowa, którą wzięłam sobie do serca. Teraz powinniście zrozumieć sens takiego połączenia ubrań. Jako ,,dodatek" dałam swoją słynną sztalugę (może niektórzy wiedzą czemu) wraz z cytatem w białej ramie. To jeden z moich ulubionych rzeczy w pokoju. Wy też lubicie eksperymentować z modą, czy jednak wolicie ubierać się prosto, bez jakiegoś kombinowania? Piszcie w komentarzach!! <3